Wszystkie prawa autorskie do treści i zdjęć znajdujących się na blogu zastrzeżone. All rights reserved:)©

Translate

czwartek, 9 lipca 2015

Moja fryzura ślubna ~ 6.06.2015r.

Jak wspominałam w poprzednich postach na swój ślub miałam spuszczone włosy. Nie chciałam misternych upięć i tony lakieru.
Romantyczne  spięcia też odpadały ze względu na rodzaj moich włosów - po godzinie jest chaos nad chaosy a nie artystyczny nieład;)
Włosy nie dałam rady skręcić na lokówce - za długie i za nie podatne, tylko koślawce wychodziły i kręcił się sam dół:<
Nie znam też żadnego fryzjera któremu mogłabym ufać a ,że jestem Zosia samosia od zawsze myślałam ze uczeszę się sama:)
To samo tyczyło się makijażu - przy moim typie urody i nachalnym dotykaniu się twarzy kosmetyczka odpadała. Chciałam też czuć się swobodnie i nie myśleć czy się rozmazałam czy co (nie maluję się na co dzień). I jestem bardzo zadowolona:)
Sądzę że wyglądałam świeżo i wszystko do wszystkiego pasowało:)
Włosy w ogóle mi nie przeszkadzały ani trochę - jak i welon do ziemi, miałam w planie go zdjąć ale zapomniałam i był na głowie aż do otrzepin;)- za dużo szczęścia było by się tym przejmować;)
Upał był 30 stopni i przetańczyłam całą noc!
Dobra pora na kilka zdjęć:)
Przygotowania:)
Włosy zakręciłam na wypróbowaną metodę dwóch chustek - jedyna wada -jeżeli chcesz coś z nich potem upleść strasznie się plączą, na szczęście siostry mi pomagały gdy ja plotłam waterfall'a
Rozkręcanie


 Zaczęłam pleść gdy siostry z tyłu jeszcze mi loki rozplątywały i robiły z nich pojedyncze pasemka:)

Biżuterię, frywolitki do włosów (te stokrotki)  i do welonu zrobiła mi mama na szydełku:)



Z tyłu głowy miejsce na welon:)
I w całej okazałości

Mój delikatny żółto-zielony (kolory przewodnie) makijaż:)

Bukiecik -cudownie pachniał : frezje i róże:)

Na  na drugi dzień i sesję miałam włosy spuszczone i zrobioną opaskę z kwiatków z bibuły- oczywiście sama zrobiłam;)



Pozdrawiamy:)
Angelika i Stanisław S. :)