Skład :
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Glycerin, Pinus Oil, Calamus Extract, Hypericum Extract, Raphanus Nigra Extract, Corlander Oil, Citric Acid, Tea Tree Oil, Thymol, Cl 17200.
Obietnice producenta:
Balsam zapobiega przetłuszczaniu się włosów, reguluje pracę gruczołów łojowych, działa kondycjonująco, przeciwdziała wypadaniu. Zawiera bogate w witaminy, mikroelementy oraz związki siarki wyciągi z czarnej rzodkwi, tataraku, dziurawca, które wzmacniają, stymulują włosy do wzrostu, zapobiegają wypadaniu i łamaniu się włosów. Balsam zapobiega elektryzowaniu się włosów, ułatwia rozczesywanie. Stosowany systematycznie przez okres min. 2-3 tygodnie sprawia, że włosy są puszyste, wzmocnione, odżywione, nawilżone, lśniące i miękkie. Odzyskuje zdrowie i piękny wygląd. Preparat zawiera naturalne antyoksydanty zawarte w ekstraktach ziołowych.
Moja opinia
Opakowanie
Twarda plastikowa butelka, nie zbyt praktyczna bo trudno wydobyć do końca produkt
Konsystencja
Dość gęsta, nie narzekam
Zapach
Specyficzny dla Seboradinu, śmierdzi mocno rzepą
Wydajność
Mało wydajna, zaledwie 200 ml, stosowałam ją głównie na skalp na 30 minut
Cena/Dostępność
Kupiłam w Zielarskim, cena ok 20 zł
Stosowanie:
Producent zaleca stosowanie codziennie- nie wiem wtedy na ile by wystarczył, tydzień?
Ja stosowałam 2 razy w tygodniu.
Działanie
Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia.
Z jednej strony stosowany w duecie z Seboradinem lotion z tej samej serii pomagał na wypadające włosy. Jednak gdy stosowałam go już dłuższy czas przestała cokolwiek robić.
Nakładałam go na skalp na 30 minut z inną maską ( jakąkolwiek)
Na długości się nie sprawdzał - plątał włosy.
Plusy:
-pomógł na wypadanie, ale wspólnie z lotionem,
-dość gęsta i dobrze się ja rozprowadzało,
-dobry dozownik.
Minusy:
-zapach, ale ja już sie przyzwyczaiłam, jednak moi domownicy trochę się burzyli gdy weszli do łazienki po aplikacji go na głowę,
-po dłuższym czasie przestał działać cokolwiek,
-nie nawilża
-mała ilość produktu ,
-słaba wydajność,
-cena,
-opakowanie-nie zbyt praktyczne, twarde,
-na długości się nie spisał, trochę wysuszał;/,
-nie zmniejszył przetłuszczania- niestety.
Czy kupię ponownie?
Nie ale spróbuję jej brata z żeń-szeniem
Czy polecam?
Pomógł na wypadanie więc polecam spróbować.
Pozdrawiam:)
Z tej serii miałam szampon , który niestety okazał się bublem :(
OdpowiedzUsuńMiałam go dawno temu;)
OdpowiedzUsuńBardziej do siebie przekonał mnie właśnie jego brat z żeń-szeniem. Więc figuruje na liście 'chcę' jako pierwszy. Chociaż jakbym znowu miała stosować lotion to chyba miło byłoby połączyć oba produkty. :)
OdpowiedzUsuńmiałam ten z żeń-szeniem i na skalp sprawował się super ograniczył wypadanie do minimum i urosło dużo baby hair natomiast na włosach istne siano w dodatku nie do rozczesania :) więc podobnie jak u Ciebie ten z rzodkwią
OdpowiedzUsuńNo w końcu był na przetłuszczanie to mógł sianko robic, niestety mi po nim żadne babyhairs nie urosły:< albo nie zauważyłam.
Usuńnie miałam jeszcze żadnego Seboradinu :> cały czas zastanawiam się czy spróbować
OdpowiedzUsuńJa na razie sobie odpuszczę ;) spróbuj;)
UsuńNaczytałam się dużo o cudownych właściwościach seboradinu ale innej jego wersji, nadal zastanawiam się nad kupnem.
OdpowiedzUsuńPróbowałaś wmieszać do niego jakiś lekki olej,płyn do kąpieli Babydream fur mama albo odżywkę o prostym składzie? Może trzeba mu trochę pomóc?
Nie próbowałam bo stosowałam tylko na skalp, już sie mi skończył więc mieszanie odpada. Ale świetny pomysł:)
UsuńI tak musiałam denkować biowaxa w tym samym czasie;)