Mam ten olejek z czerwoną papryką, ale użyłam go dopiero raz. Chyba pora wziąć się za siebie :)
PS Jesteś pewna, że w tytule Twojego bloga "Angel's hairs, wings and dreams" słowo hairs ma być w takiej formie? Pytam, bo z tego, co wiem, hair w języku angielskim jest niepoliczalne (mówimy: What colour IS your hair?"), natomiast hairS to są włosy policzalne np. znalezione w zupie albo na podłodze.
A co to różowe CHI ?
OdpowiedzUsuńChi to odżywka bez spłukiwania - ale w zasadzie to tylko silikony i zabezpiecza się nią końce włosów ( cos jak jedwab):)
UsuńCieszę się, że dotarła tak szybko i bezpiecznie :)
OdpowiedzUsuńbyłą dobrze zabezpieczona:))
UsuńWidzę Chi" i od razu kojarzy mi sie z energią. o-o'
OdpowiedzUsuńPunktami... itd. ;3
Olejek łopianowy! *-*
Gratuluję jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować kosmetyki green pharmacy :)
Mam ten olejek z czerwoną papryką, ale użyłam go dopiero raz. Chyba pora wziąć się za siebie :)
OdpowiedzUsuńPS Jesteś pewna, że w tytule Twojego bloga "Angel's hairs, wings and dreams" słowo hairs ma być w takiej formie? Pytam, bo z tego, co wiem, hair w języku angielskim jest niepoliczalne (mówimy: What colour IS your hair?"), natomiast hairS to są włosy policzalne np. znalezione w zupie albo na podłodze.
Jakoś nie zastanawiałam się nad tym, i tak zamierzam wkrótce zmienić i nazwę (na polską) i nagłówek:) Ale dzięki na zwrócenie uwagi, przegapiłam to:))
UsuńOlejek łopianowy z papryczką jest świetny :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się ostatnio nad zakupem tego różowego olejku, ale ostatecznie wygrała papryczka ;)
OdpowiedzUsuńmialam eliksir z Green Pharmacy ;) ale rozwalilam opakowanie i stosowanie nie bylo juz takie przyjemne jak wczesniej wiec przestalam wcierac ;)
OdpowiedzUsuńoTAGowalam Cię:) http://jestesmalaka.blogspot.com/2012/11/liebster-blog-tag.html
OdpowiedzUsuńSame perełeczki:)
OdpowiedzUsuń