Wczoraj biegałam tak cały dzień, nie chciałam by mi włosy przeszkadzały. To też dobry sposób by ich nie widzieć, jak np. masz zły dzień i wszystko cię irytuje - wtedy właśnie spinam je przy głowie:)
Urozmaiciłam kokardką, głównie dlatego by wsuwek nie było widać, ale i tak je widać - to nic;p Po domu może być, gdybym miała gdzieś iść to bym je bardziej zamaskowała:)
W przypadku krótszych włosów problem znika, bo krótki warkoczyk nie przeszkadza tak:)
Jeśli dłuższy można też spiąć w koka na boku:)
Pozdrawiam:)
Angel-a
Ładnie ;)
OdpowiedzUsuńJedna z fryzur mojego dzieciństwa ;)
Ślicznie Aniołeczku :) ooojj ja też bym chciała taką fryzurę :)
OdpowiedzUsuńprzesliczny! i Twoje włoski też ;)
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać jak mi urosną i tez będę mogła zaplatac w warkocze ;)
śliczna fryzurka, szkoda że nie mam zdolności do czesania bo włosy mam już długie i na pewno da sie coś z nich wyczarować :)
OdpowiedzUsuńdziękuje za odwiedziny :) obserwuje
http://standardowa21.blogspot.com/
ale super, muszę się nauczyć jak to się robi :)
OdpowiedzUsuńDołączam do obserwatorów i zapraszam do wzięcia udziału w mini akcji na moim blogu:
caths-life.blogspot.com
Śliczny :)
OdpowiedzUsuńChciałabym umieć sobie taki zrobić :)
Poćwicz a na pewno się uda:D
Usuń